od Jurka: 

37. Okruchy ze stołu


Od ciszy powrót do kierunkowości, tak na zmianę… 
Nie znam się również na rolnictwie, chyba jednak pasowałoby porównanie do dwu- … a nawet trójpolówki - jako że również temat domowej sieci elektrycznej został wcześniej podjęty, i czeka na doprowadzenie do finału.
Kończąc „”Cremonę” łudziłem się wprawdzie, że stół sprzątnąłem po kierunkowości definitywnie - wnet jednak przyszła świadomość, że pozostały resztki. I trzeba będzie je zmiatać poprzez wpisów jeszcze kilka…

Co do wymogu identyczności kanałów, oddalmy interpretacji, że dotyczy to systemu zbiorczo. 
W sensie takim, iż wystarczy nastrojenie całości poprzez „zrobienie kierunków” w pojedynczym tylko ogniwie - przy reszcie zaś komponentów pozostawionych przypadkowi. Lub też dostrojenie kierunkowości systemu jako całości do - i znowu przypadkowych - różnic stron pomieszczenia… 
Nie, i to stanowczo!
Ściślej, możliwości powyższe są - chociaż w ograniczonym zakresie - istniejące. 
Wszystkie jednak takie komponenty, jeśli użyte z osobna w innym systemie - lub nawet jako zestaw w otoczeniu akustycznie odmiennym - okażą się pod względem podobieństwa kanałów ułomne, wręcz nieakceptowalne. 
Klub nasz więc podkreśla: stroimy wszystkie komponenty pojedynczo, izolując je od systemu - a dopiero potem łączymy we wspólny łańcuch odsłuchowy! 
Przekonamy się wprawdzie dalej, że są pewne niuanse - ale to tylko jako od reguły odstępstwa.
Osiągamy w ten sposób - w aspekcie kierunkowości - status referencji zarówno dla każdego z osobna elementu, jak również - po zestawieniu - całego systemu. Czyniąc przy tym ten ostatni gościnnie otwartym na integrację dowolnego nowego „klocka”. 
Oczywiście, przy jego własnej poprawności kierunkowej. Jako jednak przypadkowej, mało prawdopodobnej - raczej więc pod warunkiem również jej nastrojenia.
Wnikliwy zaś czytelnik zgadnie, że w trakcie prac nad systemem staramy się również zminimalizować - ewentualnie fałszujące -oddziaływanie kierunkowe pomieszczenia. Ideałem byłoby więc zajęcie się jego akustyką dopiero na końcu. Osiągnięta wówczas kompatybilność kierunkowa z naszym systemem, wcześniej nastrojonym, nadałaby status referencji również pomieszczeniu. Przekonamy się jednak i w tym przypadku, że pewna równoległość poczynań będzie konicznym kompromisem…  
O tym we wpisach następnych. Natomiast już teraz pytanie o kolejność…
Na początku było Słowo, wiemy - ale to w odniesieniu do wszechświata. Natomiast co do naszych komponentów? 

Odpowiedź: wzmacniacz!

Wszelkie poczynania znamy już z odcinka „Robimy kierunki”, więc tylko dla przypomnienia opis didaskaliów (lepiej bowiem powtórzyć niepotrzebnie, aniżeli pozostawić czytelnika w niepewności). 
Pojedynczy głośnik, lepszy z naszej stereo-pary. To samo w odniesieniu do interkonektów i kabli zasilających: wybieramy najlepiej brzmiące egzemplarze. (Że zaś odmiennie niż inne od pary - czy to głośnik, czy kabel - jest na tym etapie bez znaczenia.) Słuchamy tylko lewego kanału odtwarzacza CD; materiał muzyczny najbardziej stosowny to krążek Patricii Barber „Modern Cool”, przede wszystkim utwór „You and the Night and the Music”, zgodnie z wcześniejszą rekomendacją - w odcinku „Detektor”Również opisany tam system kontrolny może okazać się przydatny - lub też możemy sięgnąć po dowolny inny, po stosownym do zamierzonej funkcji skomprymowaniu. A to dla odsłuchu elementów mających ewentualnie zastąpić oryginalne (oporniki, kondensatory, śrubki, wewnętrzne okablowanie). Dla porównań brzmieniowych, selekcji spośród większej ilości, ustalania kierunkowości poszczególnych egzemplarzy. Oczywiste zaś, że nie dokonamy tego wykorzystując wzmacniacz „tiunowany”, skoro któreś z jego elementów zostały wymontowane… 

Natomiast na nim bezpośrednio przeprowadzamy wszelkie inne opisane już poczynania. Porównujemy kierunkowość kanałów, odsłuchując je z osobna - i „tiunując” po kolei (można by użyć określenia: „ruchem cyrklowym”). Aż do osiągnięcia ich kierunkowej identyczności…
Zarazem i brzmieniowej - to zaś na poziomie odpowiadającym naszym aspiracjom. Oprócz ewentualnej substytucji elementów, również  materiały inne zostały opisane: przykładowo cyna , śrubki, kleks lakieru - zastosowane odpowiednio do lokalnego zapotrzebowania, choćby nawet odmiennie dla kanałów.

Po tych zasadach ogólnych kilka szczegółowych, część z nich rownież jako przypomnienia. 
Jeśli wzmacniacz jeszcze nie zakupiony, wybierzmy model z odwracalną pokrywą. Także z elektroniką obu kanałów na łatwo dostępnych płytkach, optymalnie od góry…  
Życie stanie się zaś dla nas trudniejsze, jeśli ulokowane będą w pionie!
(W przypadku zaś niedostępności ekstremalnej możemy być zmuszeni ograniczyć się wyłącznie do upodabniającej kanały selekcji wszystkich gniazd - oraz prowadzących do nich kabli; ewentualne różnice kierunkowości koszulek i wsuwek dadzą pewien margines swobody.)
Dla kontrastu mniej problematyczne są poczynania w części zasilającej: poprawimy - jednocześnie i zbiorczo - zarówno kierunkowość, jak i brzmienie kanałów obu.
Na koniec przypomnijmy znaczenie śrubek. Dla każdej lokalizacji dobieramy - przy aktywnym wzmacniaczu - egzemplarz dźwiękowo pasujący. I zaraz potem dla symetrycznie ulokowanej; po czym próbujemy ich odwrotnego przyporządkowania - będą się różniły wpływem na podobieństwo kierunkowości kanałów. Jeśli dobieramy tylko spośród fabrycznych, topniała będzie ilość pozostałych w garści do wyboru - i może stajemy w dramatycznej sytuacji braku pasujących dla danej lokalizacji egzemplarzy. Unikniemy tego poprzez zastosowanie -  i wchodząc w posiadane w większej ilości - substytutów. Uważajmy jednak z ich doborem; rola śrubek dla brzmienia jest nie do przecenienia - nasz Klub zaryzykowałby nawet twierdzenie, że  dorównująca jakości elektroniki! 
Pół żartem - ale też pół serio - pamiętamy jeszcze  reklamy wzmacniacza Musical Fidelity A1000 - będącego rozwinięciem ich słynnego A1. Już dobrze brzmiącego, lecz na skalę skromną; wyższą zaś jakość nowego tłumaczono zastosowaniem lepszych - i w specjalnej technologii wytworzonych - skręcających go śrubek… 
Jasne, że to licentia poetica tej reklamy - ale nie wyłącznie…

Na zamieszczonym jako przykład zdjęciu:  wzmacniacz po optymalizacji - zarówno kierunkowości, jak i brzmienia. 
Widoczne optymalne położenie wspólnej dla kanałów płytki - a na niej elementy przewlekane. Ich otwory lutownicze są na wskroś metalizowane - było więc możliwym wylutowanie pewnej liczby oporników ku górze i od tejże strony - po odsłuchach przyporządkowujących kanałom - ponowny ich montaż.
Zauważalny jest brak plastykowych osłon przekaźnikach - pobycie się ich usunęło wrażenie mechaniczności dźwięku i odczucia przy słuchaniu klaustrofobii (zarazem otworzyło dostęp kurzowi i - z czasem -  słyszalnym zniekształceniom; trzeba więc okazjonalnie wprowadzić pomiędzy styki paski papieru - najpierw nasączonego alkoholem, potem suchego). Co do natomiast kierunkowości, poprawiło ją radykalnie odpowiednie obu przekaźników „przepalenie”. ( Opis tej czynności - i przyrządu - tylekroć zapowiadany i przeze mnie samego z niecierpliwością już oczekiwany, nastąpi w przyszłości.)
Zauważalny jest również brak przełączników dostosowujących do lokalnego napięcia. Usuniecie ich - wraz z ścieżkami - i bezpośrednie połączenie transformatora poprawiło wydatnie transparentność (przy preferencji, nawiasem mówiąc, dla odczepu 220 V - nie zaś 230).
Pozostając pod spodem, próby substytucji kabelków dla podłączenia  sygnału wejściowego przekaźników wiodły na manowce; niepozorne „fabryczne” brzmiały bardziej naturalnie niż egzemplarze najbardziej renomowane. Poprawiło natomiast wydatnie plastyczność brzmienie użycie takowych - zamiast metalowych płaskowniczków, nagminnie przez tę firmę stosowanych, wiodących ku gniazdom: CINCH i głośnikowym… 

Też są dla firmy typowe - od tyłu, na fotce niewidoczne - gniazda wejściowe zbalansowane; jeśli zaś używamy źródła symetrycznego - zworki uziemiające sygnał fazowo odwrócony. Jeżeli dotyczy to także produktu w waszym posiadaniu - spróbujcie zdobyć od dystrybutora  ilość ich większą. Pozornie identyczne - każda jednak „stroi” odmiennie  fazę danego kanału - także przy symetrycznym zastosowaniu.. Jeśli to niemożliwe, przynajmniej zamieńcie zworki na próbę: prawą i lewą (oczywiście, zachowując ich obu KLB). 
Na tym etapie porównując tylko wstępnie kierunkowość kanałów. Kiedy zaś będziemy już po optymalizacji całego systemu i akustyki pomieszczenia, posłuchamy ich przporządkowania ponownie, już w stereo…
Czy coś jeszcze odkładamy na odsłuchy późniejsze; koniec wieńczy dzieło
Na pewno nie kierunkowość pokrywy - tę orientujemy na etapie już wstępnym; tutaj została zdjęta tylko na potrzeby zdjęcia.
Natomiast z selekcją śrub przykręcających - na fotce sześć dla nich pustych otworów - poczekajmy; czytelnicy zostaną powiadomieni, do kiedy…

Dla łatwiejszego zrozumienia - bądźmy w tym względzie jak mądra kochanka, która szepcząc czułe słówka nie wyczerpuje całego ich repertuaru; zachowuje kilka na czas najstosowniejszy - aby osiągnąć tym pewniej efekt pożądany…




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wprowadzenie