od Jurka:
54. Bakterie
Pisanie poprzedniego odcinka uprzyjemniała autorowi muzyka, źródłem był kompakt, osłabła skuteczność pilota, autor wymienił baterie na pełne, zarazem odmiennej marki.
I brzmienie systemu uległo zmianie!
Porównał więc autor posiadane baterie inne, wszystkie pełnej pojemności, różnych jednak producentów, następnie dokupił po kilka egzemplarzy wszelkich na rynku dostępnych. Inwestycja niebłaha, czego się jednak nie robi dla swojego systemu - i dla dobra czytelników…
Różnice występują w aspektach następujących: poprawność fazowa i - jako jej następstwo najbardziej ewidentne - intonacyjna, prawidłowość tonalna w całym zakresie pasma, czystość i separacja detali, integracja focusu pomiędzy głośnikami oraz rozmiary sceny muzycznej.
Jak wykazało zaś porównywanie dalsze, przy każdym z tych parametrów na typowym dla danej marki poziomie, są też wydatne różnice pomiędzy jej egzemplarzami, pozwalające dobrać najlepiej brzmiące dla każdej konkretnej aplikacji.
Czy też parę - jeśli takie wymogi.
Okazało się na koniec, że kluczowe jest również przyporządkowanie: która bateria z wybranej pary ulokowana jest na prawo, która na lewo (lub też na górze i dole). Przy każdej z kombinacji brzmienie systemu - w kontekście wyżej wymienionych parametrów - jest wydatnie odmienne.
Żeby nie było wątpliwości, zgodnie z przeznaczeniem pilot służył wyłącznie wyborowi funkcji odtwarzacza, następnie odkładany był na stolik - i wpływał na dźwięk wyłącznie poprzez swoją pasywną w pokoju odsłuchowym obecność…
Ściślej: pasywną - przy założeniu dotąd przez autora posiadanej wiedzy, jego dotychczasowego myślowego zdrowostanu…
Który to jednak rozsypał się w ruinę; jakby piszący został zaatakowany przez dotąd nieznany szczep bakterii…
Zaraz też wypakował autor z szafy ciśnieniomierz.
130/80 milimetrów słupka rtęci, czyli w porządku.
Następnie jednak próba - z ciekawości - podmiany w tymże ciśnieniomierzu baterii (tym razem AA, w odróżnieniu od AAA pilota) wykazała wpływ na brzmienie systemu identyczny!
No więc na koniec, i dla dopełnienia, takiej samej próbie - i z takim samym rezultatem - poddany został wiszący w tymże pomieszczeniu bateryjny zegar ścienny…
Jeśli przejdziemy do wniosków, potwierdziły się zalecane już w blogu prawidła doboru komponentów.
Po pierwsze, nie kierujmy się panującą opinią, ceną i rodzajem technologii.
Przykładowo, zalecane przez indagowanych sprzedawców jako „najsolidniejsze” baterie Duracell uplasowały się brzmieniowo gdzieś pośrodku stawki, w ramach zaś marki Varta droższe „High Energy” zabrzmiały gorzej niż tańsze „Long Life”. Też przykładowo, węglowo-cynkowe, a więc technologicznie antyczne, Panasonic okazały się dźwiękowo lepsze od większości alkalicznych - i już myślał autor, że może jest to tak, jak z „nowoczesnym” tranzystorem i „wiekową” lampą. Nie jednak. Jeśli wyobrazić sobie skalę z dwoma biegunami: „techniczność” i „muzyczność” - i każdą z wielu wypróbowanych marek gdzieś pomiędzy umieścić, to najbliżej bieguna drugiego lokuje się Kodak, zarówno „Xtralife”, jak i „Max” (różnice brzmieniowe pomiędzy nimi mniejsze niż pomiędzy poszczególnymi ich egzemplarzami) - obie zaś odmiany jednak alkaliczne!
Po drugie, wybrawszy markę, należy zakupić - jeśli budżet pozwala - i wyselekcjonować spośród większej ilości egzemplarzy.
Po trzecie, oceniać ich indywidualne brzmienie in situ - w miejscu przeznaczenia i konfiguracji docelowej.
Satysfakcjonuje wprawdzie owo potwierdzenie, drobiazg to jednak w porównaniu z dewastującym wpływem całości na kondycję duchową piszącego: skoro czego by nie ruszyć - choćby najmniej o to podejrzanego! - wszystko okazuje się być znaczące dla jakości systemu.
I ten stan rozbicia dotychmiast trwa (w przykładowym efekcie, choć to dziś „tłusty czwartek”, autor nie zjadł pączka ani jednego).
Wnikliwy czytelnik przywoła wszelako w tym miejscu teorię „dezintegracji pozytywnej”.
Piszący nie zna się głębiej na psychologii, jeśli spróbować jednak ująć jeden z aspektów myśli Kazimierza Dąbrowskiego w języku upraszczającym i po części kolokwialnym - to przeżywany stress może dać asumpt do ponownego pozbierania się (czyli psychicznej integracji) - na wyższym już poziomie wewnętrznej dojrzałości i stosunku do świata zewnętrznego…
Poziom wyższy spróbuje więc osiągnąć również autor („i wdarłem się na skałę pięknej Kalijopy” - ale to Kochanowski), o tym jednak w którymś z wpisów następnych.
Komentarze
- Anonimowy27 kwietnia 2020 08:51
- Temat bardzo interesujący.
- Z ciekawości wypróbowałem zwłaszcza polecane przez autora wpisu baterie Panasonic Zinc Carbon oraz KODAK MAX i... mam trochę inne odczucia.
- Oczywiście moje obserwacje mogą być wynikiem zastosowania innego systemu, akustyki pokoju, czy nawet innej... budowy pilota.
- Po euforii, często przychodzi opamiętanie lub rozczarowanie.
- Jednak najlepszą sytuacją jest jak, do krytycznego odsłuchu, pilot wyniesiony jest do innego pokoju lub po prostu na czas odsłuchu wyjęte są z niego baterie. Oczywiście obydwie te czynności są niewygodne, ale co poradzić?
- Oprócz baterii Panasonic i KODAK, wypróbowałem również alkaliczne baterie Carrefour (czerwone i czarne), alkaliczne oraz "zwykłe" baterie firmy ROCKET i Duracell Ultra.
- Nie mogę się zgodzić z autorem wpisu, że baterie Duracell są średnie.
- Nie twierdzę, że są najlepsze, ale chyba najprzyjemniejsze brzmieniowo. Zwłaszcza przy słabiej zrealizowanych płytach lub w przypadku, gdy akustyka pokoju odsłuchowego jest zbyt "żywa". Jednak wolę baterii Duracell Ultra, niż, faktycznie muzykalne (tak, jak autor napisał), ale jakoś takie mało "równe" baterie KODAK MAX.
- Również baterie Panasonic Zinc Carbon na pierwszy rzut ucha wydają się "równe". Ale tylko na pierwszy. Przy dłuższym odsłuchu wydały mi się jakieś takie "wyrywne".
- Dla mnie zaskoczeniem są tanie baterie alkaliczne firmy ROCKET, które brzmią, jakby to napisać, "najładniej" (najbardziej przejrzyście i z takim "audiofilskim" sznytem). Również alkaliczne baterie Carrefour są nienajgorsze. Niestety, choć wydaja się "równe" brzmieniowo, jakoś tak tłumią dźwięk w całym paśmie.
- Może trochę zagmatwanie to wszystko napisałem, więc tytułem podsumowania - KODAK MAX, Panasonic Zinc Carbon, baterie Carrefour, póki co, odłożyłem do opakowań i na razie będę "walczył" z bateriami Duracell Ultra i ROCKET ALKALINE SUPER HD.
- Te pierwsze bardzo fajnie spisują się podczas odsłuchu słabiej zrealizowanych płyt, a baterie firmy ROCKET brzmią doprawdy "ujmująco" i naprawdę warto ich posłuchać, bo to zupełnie inny kierunek brzmienia, niż Duracell. Bardziej otwarty, przejrzysty i ekspansywny. Choć ze słabiej wypełnioną średnicą, niż w przypadku baterii Duracell.
ODPOWIEDZ
- Anonimowy4 maja 2020 10:37
Czy sprawdzał Pan baterie VARTA Industrial? Jeśli nie, to polecam.
ODPOWIEDZ
Temat bardzo interesujący.
OdpowiedzUsuńZ ciekawości wypróbowałem zwłaszcza polecane przez autora wpisu baterie Panasonic Zinc Carbon oraz KODAK MAX i... mam trochę inne odczucia.
Oczywiście moje obserwacje mogą być wynikiem zastosowania innego systemu, akustyki pokoju, czy nawet innej... budowy pilota.
Po euforii, często przychodzi opamiętanie lub rozczarowanie.
Jednak najlepszą sytuacją jest jak, do krytycznego odsłuchu, pilot wyniesiony jest do innego pokoju lub po prostu na czas odsłuchu wyjęte są z niego baterie. Oczywiście obydwie te czynności są niewygodne, ale co poradzić?
Oprócz baterii Panasonic i KODAK, wypróbowałem również alkaliczne baterie Carrefour (czerwone i czarne), alkaliczne oraz "zwykłe" baterie firmy ROCKET i Duracell Ultra.
Nie mogę się zgodzić z autorem wpisu, że baterie Duracell są średnie.
Nie twierdzę, że są najlepsze, ale chyba najprzyjemniejsze brzmieniowo. Zwłaszcza przy słabiej zrealizowanych płytach lub w przypadku, gdy akustyka pokoju odsłuchowego jest zbyt "żywa". Jednak wolę baterii Duracell Ultra, niż, faktycznie muzykalne (tak, jak autor napisał), ale jakoś takie mało "równe" baterie KODAK MAX.
Również baterie Panasonic Zinc Carbon na pierwszy rzut ucha wydają się "równe". Ale tylko na pierwszy. Przy dłuższym odsłuchu wydały mi się jakieś takie "wyrywne".
Dla mnie zaskoczeniem są tanie baterie alkaliczne firmy ROCKET, które brzmią, jakby to napisać, "najładniej" (najbardziej przejrzyście i z takim "audiofilskim" sznytem). Również alkaliczne baterie Carrefour są nienajgorsze. Niestety, choć wydaja się "równe" brzmieniowo, jakoś tak tłumią dźwięk w całym paśmie.
Może trochę zagmatwanie to wszystko napisałem, więc tytułem podsumowania - KODAK MAX, Panasonic Zinc Carbon, baterie Carrefour, póki co, odłożyłem do opakowań i na razie będę "walczył" z bateriami Duracell Ultra i ROCKET ALKALINE SUPER HD.
Te pierwsze bardzo fajnie spisują się podczas odsłuchu słabiej zrealizowanych płyt, a baterie firmy ROCKET brzmią doprawdy "ujmująco" i naprawdę warto ich posłuchać, bo to zupełnie inny kierunek brzmienia, niż Duracell. Bardziej otwarty, przejrzysty i ekspansywny. Choć ze słabiej wypełnioną średnicą, niż w przypadku baterii Duracell.
Czy sprawdzał Pan baterie VARTA Industrial? Jeśli nie, to polecam.
OdpowiedzUsuń