od Jurka:

62. Bez Duotecha, przykład, cz.1.

Po wpisie ostatnim usłyszałem pouczenia, że oprócz pingwinów również niektóre  inne zwierzęta potrafią być wierne, nikt nie zaprzeczył natomiast tezie o niewierności ludzi, nie powiedział przykładowo, że to nieprawda, bo jego ciocia Ania i jego wujek Andrzej nie dopuścili się nigdy zdrady… 
Wyjaśniam, że to imiona fikcyjne. Oraz że fikcyjny przykład - i że nie o nim jest w tytule mowa.
Kontynuując natomiast przerwę  od tematyki audio-ezoterycznej (choć nastąpi jeszcze powrót), postanowiłem uwiarygodnić sformułowane w poprzednim wpisie pocieszenie, iż żyć da się bez przepalarki - i przedstawić przykład konstrukcji bazującej wyłącznie na selekcji i orientacji kierunkowej. 
Opiszę pewną takową - konkretyzując  zalecenia ogólne, które padały już wcześniej w blogu; niektóre z nich zostaną powtórzone - a to gwoli komplementarności  wywodu. 
Uzupełnią go liczne zdjęcia; na pierwszym z nich rozpozna dociekliwy czytelnik opakowanie od butelki wina, szlachetniejszego gatunkowo. Ku swojemu zdziwieniu - jeżeli pamięta, że na dotychczasowych fotkach własnoręcznie sporządzanych pasywnych regulatorów głośności - bo i tym razem  właśnie o „pasywkę” chodzi - widniały drewniane szkatułki oraz pudełeczka poliwinylowe.
Cóż, wrogiem dobrego jest lepsze, a dotyczy to również serca konstrukcji, aczkolwiek nie nastąpi zmiana radykalna, nie naraziłbym bowiem siebie i czytelników na własnoręczny trud nawijania kilkuodczepowego transformatora. Pozostajemy przy potencjometrze. 
Jeżeli chodzi o pojedynczy stereo, to nadal  dziesięciokiloomowy TKD 2P-2511 (właściwie regulator z miniaturowymi oporniczkami, o dorównującej jednak potencjometrowi koherencji ustawień: tonalnej i kierunkowej) uważam za optymalny kompromis, tejże zaś wartości Noble za zdecydowanie lepszy tonalnie, w kategoriach natomiast intonacji, detaliczności i przestrzenności gorszy. 
Odosobniona jednak oferta internetowa pozwoliła mi posiąść i wypróbować dwa mono dwudziestokiloomowe Noble - i użyte w tandemie zajęły one najwyższe miejsce na podium. Może dzięki lepszej w takim przypadku separacji kanałów, może po prostu „co dwóch to nie jeden” - pozostawiam czytelnikowi swobodę interpretacji. Oraz decyzji. 
Gdyby zaś - przy braku na rynku wycofanego z produkcji Noble - wypróbować chciałby samą konstrukcję, użyć może na przykład łatwo i niedrogo dostępne dziesięciokiloomowe Alpsy, wprawdzie stereo, wykorzystując jednak na potrzeby każdego kanału tylko jedną, lepiej brzmiącą sekcję (co do tego produktu generalnie, to liga ciut niższa, może jednak przepołowiony i podwojony pokaże się z lepszej strony).
Inne specyficzne pryncypia konstrukcji demonstrują się wszakże również w ewentualnej wersji z potencjometrem pojedynczym stereo, tak więc w odpowiednich miejscach opisu uwzględniane będą alternatywy - począwszy od ilości i rozmieszczenia dziurek na panelu frontowym obudowy.
W ten sposób do niej wracamy - i poświęcimy jej słów jeszcze kilka w części następnej.






Na fotkach front i dwa Noble.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wprowadzenie