od Jurka: 100. Żegnaj, Mario Lanza! Stwierdziłem przed laty, że gramofon brzmi najlepiej w lokacji pomiędzy głośnikami, posadowiony na stoliku mojej własnej konstrukcji. Do jednej z nóg doczepiłem phono, pod zaś spodem, bezpośrednio na podłodze, było jeszcze miejsce na wzmacniacz. I komponent ten już tam na zawsze pozostał, aczkolwiek potem w postaci końcówki mocy. Inaczej natomiast gramofon; jako źródło z czasem sekundarne przemieścił się na ścianę boczną (tam zarazem w funkcji akustycznego mebla - wpis 35. - komplementarnego z patefonem korbkowym po stronie przeciwnej). Sam stolik musiał się z pomieszczeniem pożegnać , ponieważ zaś dawne miejsce pod nim było nadal zajęte, zatem odtwarzacz CD, źródło z czasem główne, usadowiony został, choć również na ziemi-matce, wydatnie jednak przed głośnikami. Pospołu zresztą z pasywką; z perspektywy miejsca odsłuchowego ułatwiało to zmienianie zarówno głośności, jak i krążków - przede wszystkim jednak miało konsekwencje brzmieniowe. Zależne wp
Posty
Wyświetlanie postów z 2024
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
od Jurka: 100. Ślepa uliczka Wpis poprzedni nie głosił prawdy objawionej, rozważał tylko wypróbowanie specyficznego połączenia odtwarzacza i wzmacniacza firmy Krell. Możliwego przynajmniej teoretycznie; natomiast świeżo sam sprawdziłem je w praktyce. Z brzmieniowo satysfakcjonującym rezultatem. Wręcz zaś fascynujący był potencjał kształtowania dźwięku systemu poprzez dobór tylko pojedynczego - to znaczy pojedynczego na kanał - kawałka przewodu (przy wprawdzie współudziale brzmienia połączeń uziemiających kabli sieciowych, w tym jednak zestawie i tak jako stały faktor nie do uniknięcia). Jeśli zaś ograniczyć się w doborze owych plusowych kabli do średnicy około 3 mm, to nawet z możliwością bezpośredniego zanurzania ich w wyjściowe i wejściowe tulejki, bez obecności degradujących brzmienie metali i tworzyw sztucznych pośredniczących wtyków. I takie właśnie zastosowałem rozwiązanie... Zdarza się, oczywiście, że owe składniki towarzyszące - w interkonektach konwencjonalnych również w p
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
od Jurka: 99. Coś dla krellowców Moje pytanie do Chat GPT: Jako sytuację wyjściową przyjmijmy tandem moich dwóch amerykańskich komponentów firmy Krell: odtwarzacza kompaktowego i wzmacniacza. W obu przypadkach masy ich gniazd sygnałowych - a więc wyjść i wejść - mają połączenie z pinami ziemi kabli sieciowych, aczkolwiek poprzez opory, odpowiednio 10R i 5R. Jednocześnie uziemienia sieciowe obu tych komponentów są połączone poprzez kable sieciowe do ziemi instalacji elektrycznej - w moim przypadku, dla uniknięcia różnicy potencjałów, w tym samym, podwójnym, gnieździe. Oczywistą konsekwencja jest zatem, że minusy połączeń sygnałowych biegną u mnie drogą podwójną. Tradycyjnie poprzez minus kabla interkonektu. Zarazem jednak, równolegle, poprzez zwarte zera sieciowe - aczkowiek spotykając po drodze łączny opór 15R. Czy w takiej specyficznej sytuacji sensowne byłoby wykonanie specyficznych interkonektów, mianowicie w postaci tylko pojedynczych przewodów łączących wyłącznie sygnałowe plusy,
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
od Jurka: 98. Coś do śmiechu Porównujemy u mnie, Jarek "Sir" i ja, brzmienia moich odtwarzaczy kompaktowych. Wszystkie one od początku silnie przerobione, pasowały potem indywidualnie różnie do kolejnych wcieleń mojego głównego systemu, w którym to jednak akurat teraz zmieniłem pewien komponent - i szukam dlatego oceny uszu niezależnych. Ściślej dosłyszenia podejrzewanych przez mnie nowych synergii. Oraz potwierdzenia pewnego odkrycia - i o nie w tym wpisie chodzi, odkrycia poczynionego dzień wcześniej, całkowitym przypadkiem. Wracając do dziś, jako pierwszy Sony XA30ES, pograł i sayonara (to po japońsku, bo Japończyk) , opuszcza pokój - wraz z dedykowanym fabrycznym pilotem. Następnie Naim CD3, też pograł i też nas żegna - jego pilota jednak w pomieszczeniu pozostawiam, są ku temu powody. Z kolei Krell KAV 300. Przypisanym mu pilotem Jarek wybiera referencyjne nasze kawałki, popija przy tym - jak on zwykle - herbatę. Ja kawę. Informacja, że oba napoje bezalkoholowe, my