od Jurka:
70. Robimy głośniki, PP, A, wstępnie
Najpierw wyjaśnienie tytułu.
"Robimy" nie w takim sensie, że budujemy, konstruujemy, ale niegdyś już tutaj wyjaśnionym, a przez dawny Klub używanym. Iż dla optymalizacji dźwięku podejmowane są przy danym komponencie przeróżne czynności, niekiedy modyfikacje, częściej dające określić się jako strojenie, przy tym zazwyczaj niekonwencjonalne - niemniej o wypróbowanej skuteczności, czasem wręcz ezoteryczne (z wykluczeniem jednak zaklęć czy też - dla wypędzenia brzmieniowego szatana - egzorcyzmów).
"Głośniki" - bowiem o ten akurat chodzi komponent .
Skrótowiec "PP" ma oznaczać procedurę podstawową, zakres poczynań ograniczony; w odróżnieniu od obejmującej wszelkie możliwe "PT", procedury totalnej - o której może jeszcze kiedyś z osobna w blogu będzie.
Ale i tego skromnego zakresu nie da się zamknąć w pojedynczym tekście, będą więc następne - o kolejności oznakowywanej literami.
W odróżnieniu od numerowanych liczebnikami (porządkowymi, stąd kończące tamte tytuły kropki) wpisów na temat regulatora głośności.
Do zamknięcia owego tematu - prowadzone będą oba przemiennie.
Dla czytelnika nieco bałaganiarskiego chaosu, dla mnie jednak łyk urozmaicenia, myślowemu wyjałowieniu przeciwdziałający (podobnie jak w rolnictwie od monokultury lepszy ponoć płodozmian, czyli dająca glebie odpocznienie uprawa roli przemienna; nie będę tego wątku pogłębiał, również i na tym się nie znam).
Podejmuję zaś temat głośników, ponieważ biorę się wreszcie za pewną oczekującą od pewnego czasu na "zrobienie" parę - i pomyślałem, że nadarza się automatycznie sposobność, by raportować wszelkie poczynania na bieżąco.
Zamiast - gdyby przyszło napisać o tym w przyszłości - grzebać w pamięci, coraz bardziej dziurawiejącej. Podobnie, jak będę musiał zapewne, jeżeli istotnie podejmę kiedyś temat PT, którą to stosowałem wielokrotnie - ale przed laty!
Nie to, iżby również opisywane nie były tego samego godne.
Odstręcza jednak wspomnienie ilości pracy włożonej przy zastosowaniu tejże procedury wobec identycznej pary przez Krzyśka O. (prezesa dawnego naszego Klubu, teraz rozwiązanego); dodatkowo u podłoża decyzji o ograniczeniu się do PO legło zapoznawcze podłączenie mojej pary. Nie wykazało "ssania" żadnego z egzemplarzy; oba "pchały", i to w stosunkowo podobny sposób. Może więc - pomyślałem - istotnie nie muszę ingerować radykalnie w ich wnętrza, może wystarczy kilka przedsięwzięć bezpośrednio w pomieszczeniu odsłuchowym (przy PT konieczny byłby również pobyt na stole warsztatowym)...
Na koniec wstępu, niechby przedmiotowa para zaprezentowała się czytelnikowi.
Ponieważ producent dołączył fronty dwojakiego rodzaju (wyjmowane drewniane oraz maskownice tradycyjne), to na zdjęciu po jednym z obu.
Ich wpływ na brzmienie opisany zostanie na etapie późniejszym - teraz zaś, kiedy już sfotografowane, zostają usunięte.
I tutaj uogólnienie - i zarazem pierwsze wskazanie uniwersalne. Właśnie od usunięcia maskownic musi zacząć się "procedura", niezależnie od jej zakresu, i to odnośnie głośnikach wszelkich (chyba że są ich pozbawione, wówczas - oczywiście - nie zdejmujemy).
Wskazanie zaś drugie, że głośników nie wprowadzamy od razu do pomieszczenia odsłuchowego (dla udobitnienia, fotkę moich zrobiłem w łazience, stojących na pralce), zakłóciłyby bowiem prawidłowość rozmieszczenia mających pierwszeństwo wstępu pewnych innych elementów.
Mianowicie podstawek.
Komentarze
Prześlij komentarz