Posty

Wyświetlanie postów z maja 14, 2020
od Jurka: 59. Szerzej   W efekcie przeprowadzonej w 1982 roku politycznej weryfikacji część zespołu gazety, w tym moja osoba, pozbawiona została zatrudnienia oraz obłożona zakazem wykonywania zawodu. Dla podtrzymania więc morale i więzi spotykaliśmy się w w tym gronie prywatnie. Jeden z nas opowiedział którymś razem, że kiedy był na imieninach cioci, wywoływali wraz z jej przyjaciółkami ducha - który przyszedł; może byśmy, zamiast pokpiwać, również spróbowali.  Kilkunastoosobowe grono utworzyło więc wianek wokół stołu, powtarzając unisono: „duchu Sikorskiego, przybądź!”.  Nie chodziło o osobę Radosława, nieznanego wtedy jeszcze, lecz Władysława - wybór uzasadniono chęcią wypytania generała o katastrofę gibraltarską: zamach czy zdarzenie losowe? Kwestia z przeszłości i mało relewantna w obliczu aktualnej problematyki "stanu wojennego" (przykładowo dzień dobiegał końca i musieliśmy przed godziną policyjną opuścić dom gościnny i do swojego się dostać) czemu jednak nie, ot,