Posty

Wyświetlanie postów z stycznia 9, 2019
od Jurka: 33. Cremona Przyszło mi do głowy, że zdefiniowanie - we wpisie poprzednim - Klubowiczów jako w zakresie elektroniki niekompetentych było przesadą; audiofil Tomek jest bowiem pół-wyjątkiem. Napisałem „pół”, gdyż kompetencje takowe posiada do pewnego stopnia. Nie jednak do absolutnego, jak na przykład nasz przyjaciel,  konstruktor znanych wzmacniaczy, inż. Zbyszek B…  Tegoż zaś sławię wznosząc się ponad domniemanie, że zareagowałby oburzeniem, gdyby ktoś miał grzebać we wnętrzu jego produktów, zaś o treściach tego blogu nie wypowiedziałby się aprobująco. I - ze swojego punktu widzenia - słusznie…  Jeśli bowiem nasz audio-absolut określić jako Rzym, to nie tylko prowadzą doń różne drogi, także jego umiejscowienie jest odmienne.  Rozróżnienie podstawowe: czy traktujemy komponenty audio jako urządzenia elektroniczne - i wtedy zarówno doskonałość konstruktorska, jak i mierzalna techniczna, są jako kryteria jakości najważniejsze, czy też jako - w gruncie rzeczy -
Obraz
od Jurka: 32. Robimy kierunki Dziś wreszcie o pogrzebaniu - konkretnie w Valhalli. Traktowanym jednak zarazem jako przykład…  W taki sposób - uogólniająco - zostało to zapowiedziane: jako przykład dokonanej w duchu klubowym… Przykład dokonanej - właściwie czego? Sprawdzam we wpisach poprzednich: napisałem „modyfikacji”!  I to było przesadne. Jedna jeszcze obietnica, której dotrzymać nie sposób. O ile rozumieć ten termin jako ingerencję w układ… Tymczasem, owszem, umiejętności Klubowiczów starczają, by - przykładowo - przekonstruować mechanikę gramofonu czy też usunąć  niepotrzebne przełączniki napięcia we wzmacniaczu (jeśli patriotycznie pracuje on tylko tutaj i na rodzimych 230V, a użyty na obczyźnie nie będzie). Nikt jednak z Klubowiczów nie posiada kompetencji - pamięta to uważny czytelnik - aby ingerować w układy elektroniczne; nie pozostawił zaś złudzeń wpis ostatni, że posiąść takowych nie zamierzamy… Nasze natomiast gmeranie w układach elektronicznych określ