Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2019
od Jurka: 45. Sorrento Matrioszki to takie rosyjskie laleczki, z których jedna mieści się w drugiej - wydrążone i coraz to mniejsze.  Nie chodzi jednak fizycznie o nie, mają być tylko użyte jako przenośnia -  a i to dopiero później. Najpierw refleksje, które miałem przeglądając finalnie przed opublikowaniem wpis poprzedni, „Eidson” - przy tym zaś również statystyki dotyczące czytelnictwa blogu. Nader skromnego, o co obwinić trzeba - tu uderzenie w piersi Klubu własne - znikomą atrakcyjność; zestawienia zaskakująco jednak wskazujące, iż także za granicą czytani jesteśmy.  Mianowicie na Ukrainie, w Niemczech, Austrii, Szwecji, USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Peru, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Kazachstanie.  Audiofilii, choćby pojedynczych, z tych wspaniałych krajów serdecznie pozdrawiamy (zaś wzmianka o matrioszkach, instrumentalnie z dalszego kontekstu wyrwana i już na wstępie wyeksponowana, może sprawi, że zauważą nas kiedyś także rosyjscy). Również w tym św
Obraz
od Jurka: 44. Edison Zdaniem części czytelników, ogromna masa i takaż  energia skupione były w jednym punkcie, aż tu nagle, z przyczyn nieznanych - bo i nie bez powodu wymyśliliśmy nazwę „osobliwość”  - zaistniała na moment antygrawitacja, przez co się wszystko rozpierdykło. I we wszechświecie zaistniało to i owo, między innymi zaś pewien obiekt świecący ponad naszą, również świeżopowstałą,  Ziemią. Część jednak czytelników zaoponuje, że nieprawda, gdyż rzecz tę zawiesił na nieboskłonie osobiście i własnoręcznie Stwórca, czwartego dnia swojego dzieła. Nie rozstrzygajmy sporu, zgódźmy się natomiast co do faktu, że była to w naszej Mlecznej Drodze żarówka pierwsza.  A i najważniejsza - do momentu, kiedy to, trzynaście-czternaście miliardów lat później, wynalazł swoją pewien Amerykanin o takim jak tytuł wpisu nazwisku. Która nam odtąd i dotąd świeciła łaskawie; kiedy zaś wypierana jest  ostatnio przez produkty inne, przyjrzyjmy się jej pożegnalnie. W szklanej bańce u