od Jurka:

13. Timeo Danaos 

Przed chwilą mężczyzna w słuchawce przedstawił się jako reprezentant handlowy firmy, w jakiej to losowaniu przypadła mi atrakcyjna nagroda. Chodzi teraz o to, abym przybył na spotkanie, na którym wręczona mi zostanie…
Odrzekłem, że nie chcę żadnej nagrody. Tej konkretnie, ale i w ogóle żadnych…
Zapewnił, że jako firma szanują taką postawę. Są jednak - ze względów ściśle poznawczych - zainteresowani motywem odmowy…
- Timeo Danaos et dona ferentes - powiedziałem. 
Czyli - przetłumaczyłem - boję się Greków, nawet kiedy ofiarują dary. Porzekadło nawiązuje do drewnianego konia pozostawionego na przedpolu przez ustępujących od oblężenia Troi. Mieszkańcy miasta wprowadzili go tryumfalnie w obręb murów, tymczasem w środku ukrywał się Odyseusz wraz kilkoma wojownikami - i w nocy… 
Przerwał mi, że wie, co w nocy, zna też to porzekadło - jednak jego firma nie rozlosowuje koni…
Wyraziłem więc podejrzenie, że może samochód. Po co mi jednak nowy, choćby jakiś SUV elegancki; moja „yariska” mi wystarczy…
Na to skonkretyzował wreszcie, że chodzi o odkurzacz. Automatyczny. Poruszający się samodzielnie po mieszkaniu, rozpoznający brud i go wsysający…
Powiedziałem, że nie wpuściłbym sztucznej inteligencji do mojego domu. Inna rzecz, gdyby nagrodą miała być odkurzająca kobieta…
Odrzekł, że nie rozlosowują kobiet jako nagrody. 
- Choć może w przyszłości… - dodał żartobliwym tonem.
Takim samym poprosiłem, żeby zadzwonili do mnie wtedy. Potem zaś życzyliśmy sobie wzajemnie miłego dnia - to już pełni powagi.

Wnikliwy czytelnik zapyta, co to ma wszystko wspólnego z problematyką audio. Ano nic, rzecz jednak w tym, że mogło.
Dopiero poniewczasie uświadomiłem sobie, co należało oznajmić firmie. Że skoro mają dostęp do wiedzy o moim numerze telefonu, to zapewne także o mojej aktywności internetowej. Zakupy na ebay i allegro, odwiedziny hifi-owskich adresów, może i wpisy na tym blogu. 
Takie zaś sprofilowanie powinno skutkować ofertą nagród innego rodzaju. 
Choćby jakiś interkonekt Tara Labs czy Sulek Audio... 
Przyszedłbym na spotkanie, pokwitował odbiór, a może i podpisał jakieś - małym drukiem - zobowiązanie. 
Choć nie zapisałbym - jak Faust i Twardowski - duszy…
No, chyba że za jakiś czołowy Pass Aleph…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wprowadzenie