od Jurka:

17. Jeszcze Ryszard

Wnikliwy czytelnik dostrzega - i mam nadzieję, że docenia - starania Klubu o aspekt tych wpisów moralny. Tym trudniejsza sytuacja moja obecna, kiedy muszę wyrazić preferencję - choć tylko w pewnym kontekście - dla raczej zła, aniżeli dobra. 
Otóż nagranie w absolutnej przeciwfazie może - w pewnych okolicznościach - zabrzmieć lepiej w systemie Ryszarda, aniżeli w kierunkowo poprawnym. W tym drugim błąd będzie ewidentny. W pierwszym może w taki sposób wpłynąć na układ wektorów kierunkowości - gmatwaninę kierunków lepszych i gorszych - że wypadkowa, kierunek uśredniony, ulegnie przypadkowo brzmieniowej poprawie! 
Chociaż, oczywiście, ideałem jest prawidłowy system - i prawidłowy doń wpuszczony sygnał! 

Wyobraźmy sobie jednak sytuację następującą: kierunkowo prawidłowy system, ale sygnał fazowo odwrócony - i słuchacz świadomy tej błędności, poszukujący więc antidotum.
A oto skutki powszechnie stosowanych strategii zaradczych. 
Jako pierwsza, odwrócenie polaryzacji kabli na obu terminalach głośnikowych. Teraz jednak wszystkie komponenty głośników zostaną podłączone w kierunku swojego gorszego brzmienia - efekt może okazać się gorszy niż poprzednio!
Możliwość druga: zamieniamy pozycje plusa i minusa już wcześniej, na wyjściu wzmacniacza. Do efektu jak wyżej opisany dochodzi kierunek gorszego brzmienia kabli głośnikowych.
I wreszcie strategia uważana za najelegantszą: zamiana polaryzacji przełącznikiem w przedwzmacniaczu lub w phonostage - jeśli weń wyposażone. Teraz jednak do elementów wymienionych dołączają również fałszywie ukierunkowane wszystkie ulokowane za przełącznikiem części przedwzmacniacza oraz  interkonektu łączącego z końcówką mocy. 
Powtarzam, że efekt - w takim systemie prawidłowym - może być gorszy, niż gdybyśmy fałszywej absolutnej fazy nagrania w ogóle nie korygowali .
I - powtarzam również - że w systemie Ryszarda efekt takich korektur będzie po prostu nieprzewidywalny. Lepiej lub gorzej, lub tak samo - babka wróżyła na troje…
I da mu to asumpt do twierdzenia, że faza nagrania - jeśli Ryszard jest jeszcze młodzieżowcem, to sięgnie po słowo z takiegoż żargonu -  „nie stanowi”…

Nie będzie wyjątkiem. Przetoczyła się przed laty dyskusja na łamach angielskiego "Hi-Fi News & RR”, czy zmiana absolutnej fazy jest w ogóle do usłyszenia. Zainspirowana faktem, że w odpowiedni przełącznik zostały wyposażone daki Meridiana. Oczywiście, że słuchano powszechnie na sprzęcie takim jak Ryszarda (dlaczego tak twierdzę - o tym w którymś z wpisów następnych). Niezależnie więc od poprawności materiału odsłuchowego - zakładając nawet jego perfekcyjność - efekty przełączania musiały być przykryte przez przypadkową w całym systemie proporcję pomiędzy kierunkami brzmienia lepszego i gorszego. I tylko dla wprawnych uszu do zidentyfikowania. Ale nie takich jak - tu liczbą mnoga - Ryszardów. 
I nie Kena Kesslera, który napisał w posumowaniu, że odwrócenie absolutnej fazy sygnału nie daje efektu słyszalnego!

Ps. Przeoczyłem urodziny wspomnianego już wybitnego audiofila hamburskiego Waldka Widela; spóźnione więc życzenia dźwięku jeszcze lepszego - jeśli to w jego wyoptymalizowanym systemie możliwe…


Komentarze

  1. Przeczytałem wpis własny - i zabrakło mi konkluzywnej porady, dotyczącej nagrań w absolutnej przeciwfazie. Żeby się mianowicie pozbywać ich wszystkich: płyt, kompaktów czy też plików. Tyle jest wszak materiału muzycznego nagranego poprawnie - na odsłuchy do końca życia wystarczy! Z drugiej natomiast strony: za krótkie ono - i szkoda go - na słuchanie śmieci…

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wprowadzenie