od Jurka:

25. Wierność

Pisząc o geometrii przesłuchuję winyle, trochę dla przyjemności - i o tym nieco poniżej. 
Trochę na użytek decyzji: czy pozostają w kolekcji - i w jakiej kategorii. I o tym najpierw.
I coraz to dylematy, dam przykład:
Joni Mitchell, „Wild Things Run Fast” - z tym dokąd, gdzie to wsadzić? Jazz, pop, rock, piosenka?
Dzwonię więc do Andrzeja Karpały, najwybitniejszego w Gdyni winylu kolekcjonera.
Długi jego wywód - wywody Andrzeja są ba-a-rdzo długie - że dominujący, pomimo elementów innych, charakter tej płyty… I że także ze względu na całokształt twórczości Joni… Wreszcie konkluzja: „jazz”!
Tylko że po wielu rozterkach tego rodzaju rozważam odstąpienie w ogóle od kategorii - i ustawianie płyt na półkach w kolejności po prostu alfabetycznej, niezależnie od ich rodzaju…
Detalicznie mógłby to być porządek wyznaczony pierwszą literą nazwiska wykonawcy lub też, szczególnie przy muzyce klasycznej, kompozytora - zależnie od tego, co uznałbym za w konkretnym przypadku ważniejsze, znaczenie płyty definiujące… 
Ale i tutaj problem: co zrobić, jeśli na płycie utwory kompozytorów kilku - a może jeszcze w wykonaniu różnych orkiestr?

Równolegle zaś z problemami praktycznymi, tłoczą się w głowie - i z czasem dominują - moralne.
Jak postąpić, jeżeli płyta niegdyś lubiana - i chętnie słuchana - nie kusi już i nie nęci; zmieniają się bowiem gusta i upodobania? Zatrzymać jako materiał tłumiąco-rozpraszający (z podkreśleniem równowagi atrybutów obu; podczas gdy w przypadku książek raczej ten pierwszy jest dominujący)?… 
Ale nie chciałbym, aby wyłącznie względy pragmatyczne rozstrzygały; oprócz głów mamy rownież serca…
Zatrzymać więc na półce ze względu na przeszłość? 
Czy odwrotnie: wierność miłości dawnej nakazywałaby przekazać ją w inne ręce - gdzie ma szanse być kochaną ponownie?
A może i kochać samej. Bo nie tylko my mamy uczucia, również obiekty naszych uczuć są w nie wyposażone…

W końcu nie wiem - i znowu zadzwonię do Andrzeja...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wprowadzenie