od Jurka:

43. Sztuczki

Wracamy do lewego kanału „You&the Night&the Music” z płyty Patricii Barber „Modern Cool”, utworu na tyle często przywoływanego, że proponuję na przyszłość dlań nazwę „Patrycja”; brakującą zaś w odcinku ostatnim fotkę krążka poniżej dołączam.
Posłuży on nam do optymalizacji większości innych komponentów.
Zarazem, mam nadzieję, spożytkuje czytelnik wiedzę wyniesiona z lektury wpisów poprzednich; może wyjdzie nawet poza te obszary, nie istnieją bowiem granice dla inwencji własnej.
Tylko więc tytułem inspiracji przykłady „tricków” - pomocnych przy tuningu trzech urządzeniach…

Punktem wyjścia niech będzie mój dylematy z przeszłości: jak ocenić, który z moich tunerów bardziej „muzyczny”, Meridian104 czy Revox A76 (w hierarchii prestiżu oba z półki średniej, żaden tam AccuphaseT-109V czy Seguerra1FM - i potwierdza się opisany już brak chęci do sięgania, gdzie wzrok nie sięga, raczej zaś do wyciskania maksimum z tego, co skromniejsze)? 
Powtarzam: jak - skoro nadawany materiał muzyczny radiowy w brzmieniu oryginalnym mi nieznany, w dodatku stale różnorodny, a przede wszystkim nie dający się posłuchać wielokrotnie? 
Wnikliwy zaś czytelnik odgadnie, że są to zarazem przeszkody dla zamierzonego w następstwie oceny tuningu…  
Wyjściem okazał się - i umożliwił oba te przedsięwzięcia - zakup na „allegro” pudełeczka o nazwie „FM stereo transmitter”; wysyłam zeń do moich tunerów sygnał radiowy, konkretnie zaś utwory z płyt kompaktowych. 
Przy tym odtwarzacz podłączam na wejściu nadajnika początkowo w funkcji stereo - dla oceny ogólnej tunera muzyczności, potem wyłącznie ścieżkę lewą „Patrycji”. 
Transmitowaną przemiennie na kanały tunera i powtarzaną bez ograniczeń, dopóki „majsterkowanie” nie doprowadzi do optymalnego brzmienia ich obu - oraz do ich identyczności…
(Przy okazji, dała się pozyskać wiedza dodatkowa, iż wprawdzie upodobnić dają się kanały, każdy jednak z sześciu presetów Meridiana” brzmi odmiennie - i trzeba obłożenie ich rozdysponować, przykładowo: najlepszy dla muzyki klasycznej, kolejne dla jazzu, rocka i muzyki popularnej, najgorsze zaś dla disco-polo i wiadomości politycznych. Oczywiście, że indywidualne preferencje mogą być inne, generalnie jednak jest problem. Czytelnik pamięta, że w duchu filozofii egzystencjalnej wolność wyboru jest zarazem koniecznością wyboru - na którą to jesteśmy skazani. W tym kontekście nawet prowokacyjna wypowiedź Sartre’a, że istotnie wolny, bo pozbawiony możności - ale i konieczności! - podejmowania decyzji był więzień w obozie koncentracyjnym.  Oczywiście, że nieprawda, bo i tam wybór bywał niezbędny, w dodatku niósł niekiedy konsekwencje na rangę możności przeżycia - a i wydźwięk moralny takiego porównania jest w oczach Kluby potępienia godny. Cieszy więc tym bardziej, że w tunerze Revox nie ma presetów jakichkolwiek, zmiana zaś stacji poprzez kręcenie gałką.)

Inny przykład: przedwzmacniacz phono.
Jak stwierdziliśmy we wpisie wcześniejszym, prawdopodobnie nie uda się uzyskać identyczności kanałów gramofonu. I będziemy ratowali się poprzez rotację punktu instalacji masy na jego wtyczce wyjściowej w stosunku po punktu lutowniczego tejże w gnieździe przedwzmacniacza. Oraz orientowali się na szczątkowe (miejmy nadzieję, że szczątkowe, jeżeli czytelnicy wypełnili wszystkie inne wskazania blogu) różnice w kierunkowości kanałów całego systemu, szukając z nimi synergii. 
Powtórzmy jednak, że w odniesieniu do samego przedwzmacniacza - traktowanego jako komponent autonomiczny - aspiracją naszą jest kanałowa identyczność! 
Drogą do niej mógłby wprawdzie być tuning przy wykorzystaniu tego samego kanału gramofonowego - podłączanego kolejno, porównawczo, do obu kanałów urządzenia.  Powtarzam jednak ostrzeżenie: każdorazowe podniesienie i opuszczenie ramienia - szczególnie w przypadku konstrukcji z zawieszeniem - poskutkuje brzmieniem subtelnie innym. Ponadto byłoby wręcz  bolesnym opuszczanie dziesiątki razy drogocennej igły na drogocenną płytę! 
Remedium stanowi więc użycie - również w tym celu! - odtwarzacza i płyty CD.
I znowu lewy kanał ”Patrycji” doprowadzamy kolejno do - porównawczo odsłuchiwanych - kanałów przedwzmacniacza. Wielokrotnie, na miarę potrzeb - bo żadne ograniczenia nie są teraz konieczne.
Oczywiście jednak, że odpowiednio wyciszony - temu celowi posłuży skonstruowanie dzielnika napięcia; praktyczne rozwiązanie, wraz ze schematem i przykładowymi wartościami, również na poniższym zdjęciu.(Pamiętajmy jednak o KLB elementów; odsłuchując je porównawczo w przeciwstawnym usytuowaniu; przyda się również selekcja po kątem kierunkowości gniazda i wtyku.)
Aczkolwiek czułość wejścia przedwzmacniacza może podyktować wartości inne - łatwe wszakże do obliczenia dla większości czytelników, bardziej od piszącego  zaawansowanych w kwestiach elektroniki.
Na pewno też podniosą, że skoro przedwzmacniacz phono ma wbudowaną  korekcję RIA wobec sygnału z płyty winylowej, to w przypadku płynącego z kompaktu usłyszymy dwudziestodecybelowe podbicie tonów niskich i takież obcięcie wysokich. 
Niech przyjmą jednak zapewnienie - oparte na bogatym doświadczeniu - że dla tuningu kierunkowości i brzmieniowego upodobnienia kanałów nie stanowi to przeszkody…

Na koniec jeszcze jeden komponent specjalnej troski: odtwarzacz kompaktowy.
Ambicją nasza jest najpierw upodobnienie brzmienia kanału gorszego do lepszego, następnie poprawa ich obu - nadal przy zachowaniu podobieństwa jak najdalej idącego. 
Jak pamiętamy z wpisów poprzednich, kierunkowość poszczególnych elementów - również w odniesieniu do ustalonego kierunku  lepszego brzmienia (KLB) w danym miejscu układu - możemy odsłuchiwać i korygować przy wykorzystaniu innego, zewnętrznego źródła dźwięku oraz „detektora kierunku”.
Na którymś jednak etapie - możemy od tego rozpocząć - konieczne jest usłyszenie i porównanie jakości z osobna samych kanałów odtwarzacza. Podłączanych - kolejno: lewy i prawy - do tego samego kanału wzmacniacza, poprzez ten sam interkonekt (drugi wypinamy), i odsłuchiwanych na tym samym pojedynczym głośniku. 
Ponownie jednak pytanie o stosowny materiał muzyczny - tym razem o płytę CD, która będzie przez tenże kompakt odtwarzana.
Wnikliwy czytelnik podpowie: „Patrycja” - i będzie miał rację, jednak wyłącznie w odniesieniu do kanału lewego. Płyta jest stereo, na jej  prawym znajduje się więc informacja inna. 
(Nawiasem mówiąc, o zawartości muzycznej zaledwie dopełniającej; jako samoistny materiał dla optymalizacji jakiegokolwiek kanału odtwarzacza nie jest stosowna; dołączenie celowe dopiero dla tuningu całości w funkcji stereo, przede wszystkim przy „śrubkowaniu” - patrz jeden z wpisów wcześniejszych.)
Ta nieprzydatność dotyczy również innych płyt stereo, wniosek więc logiczny, że sięgnąć musimy po monofoniczne; o kanałach identycznych z samego założenia.
Jeśli więc jeden z nich - płyty CD dowolnie wybranej - zabrzmi na danym odtwarzaczu kompaktowym gorzej, uprawomocniony powinien być wniosek, iż takaż jest jakość owego kanału - i od niego powinniśmy rozpocząć poprawianie.
Tylko że podłączenie płyt monofonicznych innych wykaże różnice jakościowo i wymiarowo odmienne - aż po, ewentualnie, brzmieniową wyższość kanału teraz drugiego!  
Na tym nie koniec, bowiem z kolei różnice i preferencje odmienne da nam odsłuch tych samych płyt na urządzeniach innych!
Wniosek jedyny możliwy, że nieidentyczne jest, w parach, brzmienie zarówno kanałów wszystkich odtwarzaczy - i nic w tym strasznego, ponieważ posiadamy umiejętności wystarczające, aby je upodobnić - jak również kanałów monofonicznych płyt kompaktowych.
I właśnie z tym ostatnim problem, brak nam bowiem - jako punktu wyjścia wszelkiego tuningu - oczywistej muzycznej referencji. 
I jest to jedno z zagadnień, wobec których - jak pisałem - nawet Klub staje bezradny. 
Jednakże dla dobra czytelników - a i własnego - staramy się, sięgając po półśrodki…
W moim przypadku był to odsłuch wszystkich monofonicznych CD na własnych półkach, za pośrednictwem kompaktów wszelkich dostępnych, ewaluacja różnic, domysły co do ich pochodzenia, rozumowanie interpolacyjne, ale i zwyczajna intuicja - w rezultacie stopniowe zawężanie grupy faworytów, aż po finał, w którym znalazły się płyty dwie ze zdjęcia dołączonego do wpisu poprzedniego.
Których to kanały - jeśli nie są identyczne, to przynajmniej takimi mi się wydają w stopniu wystarczającym dla potraktowania ich jako referencji przy tuningu odtwarzaczy.
Więc teraz fanfary…
„Richard Tauber. Ein Portret”, preferencyjnie sięgamy po numer dwunasty, pieśń Schuberta „Am Meer”.
„Beniamino Gigli. Historical Recordings (1927-1951)”, z niej zaś najbardziej stosowny utwór drugi, aria Nadira z „Poławiaczy pereł” Bizeta.

Z płyt zaś na tamtym zdjęciu pozostaje do opisu zastosowania już tylko album Maria Lanzy - ale to już we wpisie następnym…








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wprowadzenie